wydanie pruszkowsko-grodziskie (nr 459), 2012-10-23
Ręce precz od liceum
MICHAŁOWICE
W minionym tygodniu po gminie rozeszła się wieść, że władze dążą do likwidacji Liceum Ogólnokształcącego w Komorowie. Uczniowie oraz ich rodzice, a także mieszkańcy, radni i sołtysi natychmiast założyli protest i zaczęli zbierać pod nim podpisy. Z kolei wójt zapewnia, że nie zamierzał w tej sprawie podejmować żadnej decyzji, a chciał jedynie merytorycznej dyskusji
Liceum w Komorowie, dzielące siedzibę z podstawówką i gimnazjum, jest szkołą wyjątkową – nie tylko cieszy się budowaną od 20 lat renomą i pozwala miejscowej młodzieży na kontynuowanie nauki w pobliżu miejsca zamieszkania aż do matury, ale jest również prowadzona przez gminę. W przeszłości pojawiały się już pojedyncze głosy, że Michałowice niepotrzebnie ponoszą koszty jego utrzymania, bo przecież nie ma takiego obowiązku. Nic więc dziwnego, że rozglądając się za oszczędnościami wójt Krzysztof Grabka zwrócił się do władz powiatu pruszkowskiego o pomoc w finansowaniu placówki. Tymczasem starosta Elżbieta Smolińska zaproponowała jej przeniesienie do Zespołu Szkół przy ulicy Gomulińskiego w Pruszkowie. Stosowne pismo z oświadczeniem starosty znalazło się wśród dokumentów przygotowanych na posiedzenie komisji spraw społecznych, która miała się odbyć w miniony piątek, 19 października. Jednak do tego czasu w Komorowie i miejscowościach sąsiednich zdążyło się już „zagotować”. - Ta informacja mocno nas zaniepokoiła – mówi Agnieszka Kaczorowska-Budek, przewodnicząca zarządu Osiedla Komorów. - Zarówno radni, jak i sołtysi, a w końcu również rodzice uczniów i inni mieszkańcy – wszyscy zaczęliśmy się zastanawiać czy przypadkiem władze gminy nie próbują zrobić czegoś za naszymi plecami. Społeczność szybko się zorganizowała i przygotowano protest. Nie dziwi mnie, że wójt szuka oszczędności, tym bardziej, że dużo pieniędzy poszło na budowę siedziby urzędu gminy, która jest trochę na wyrost i będzie generowała ogromne środki na utrzymanie. Ale 20-letni mozół budowania tej placówki nie zasługuje na tak łatwe przekreślenie go.
- Jesteśmy jedną z bogatszych gmin na Mazowszu i stać nas na utrzymanie tej placówki – dodaje radna Aurelia Zalewska. - Podobnie zresztą jak na jej rozbudowę, która w przypadku pozostawienia Liceum, będzie konieczna. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że młodzież nie po to przyszła do tej szkoły, by znaleźć się w Pruszkowie.
Zarówno podczas posiedzenia komisji, jak i w czasie poniedziałkowej sesji wójt podkreślał absurdalność wszelkich domysłów, nie chciał jednak jednym zdaniem zadeklarować swego stanowiska. - Niejasna sytuacja sprawi, że kandydaci nie będą tam składać papierów, proszę więc jednoznacznie powiedzieć, że liceum nie będzie przeniesione – naciskała radna Ewa Borzymowska.
- Chodziło tylko i wyłącznie o merytoryczną dyskusję – odpowiedział wójt Grabka. - Wcale nie było potrzebne to wywoływanie strachów i duchów. Przecież nie po to kierowałem pismo do rady, żeby samemu podejmować w tak ważnej sprawie jakiekolwiek decyzje.
Na kolejną uwagę, że wciąż nie padła żadna deklaracja, wójt już nie zareagował. - Każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy – dodał już poza forum publicznym wójt. - Chciałem, byśmy poważnie nad nimi się zastanowili. Tymczasem dyskusję zablokowano otoczką, którą woków tej sprawy zrobiono. Gmina oczywiście da sobie radę. Lecz jeśli nawet plusy przeważają, warto zdawać sobie sprawę, że placówka wymaga remontu i przebudowy czy że ponad dwie trzecie uczniów dojeżdża do tej szkoły z zewnątrz.
W Komorowie wciąż można podpisać się pod protestem przeciwko likwidacji szkoły. Do poniedziałku, 22 października znalazło się na niej przeszło 500 podpisów.
Głos w tej sprawie zabrał również z-ca dyrektora ZSO w Komorowie dr Kazimierz Kość. - Jak to bywa z wieściami tego rodzaju, pojawiło się mnóstwo domniemań, oskarżeń, pomówień i nierzetelnych informacji – zauważył wicedyrektor placówki. - Uważam, że taka atmosfera przynosi szkole więcej szkody niż pożytku.
Wicedyrektor dodał także, że choć jego wiedza może być niepełna to uważa, że propozycja starostwa jest tylko ofertą, taką samą jak np. operatora sieci telefonicznej, która zresztą jest nie do przyjęcia. - Gmina może być dumna, że ma taką szkołę, ale rozumiem też, że mogą być chętni do jej przejęcia – kontynuuje dr Kość. - Miałoby to więcej powodzenia, gdyby „dobrodziej” oferował atrakcyjny budynek po drugiej stronie torów WKD w Komorowie, nie więcej niż 300 metrów od stacji. Dziecinnym marzeniem można nazwać ideę przeniesienia szkoły nawet do najpiękniejszego budynku w odległej i źle skomunikowanej dzielnicy Pruszkowa. Nawet nie wiem dokładnie gdzie to jest, nigdy tam nie byłem, bo po co. Zapewniam, że uczniowie nigdy tam nie przyjadą tak chętnie jak do Komorowa. Zresztą, gdyby chcieli, to już by tam byli.
Fot. Na listach protestacyjnych, które pojawiły się w różnych punktach Komorowa, wciąż przybywa głosów. - Właśnie na poprzedniej liście zabrakło już miejsca i zapełniamy kolejną – zapewnia obsługa jednego ze sklepów, gdzie możemy złożyć podpis
Tomasz Kuźmicz